środa, 22 czerwca 2016

Pierwszy raz...

Taaaak, to właśnie jutro! Ostatni dzień szkoły! 10 miesięcy za Nami... Z jednej strony coś niesamowitego, ale z drugiej - matura za chwilę...

Może to głupie, ale obawiam się jej. Co prawda, według jednego wokalisty - "wszystko jest w Twoich rękach", tak w tym przypadku także i egzaminatora. Jest jeszcze odpowiednio dużo czasu, aby zamartwiać się na przyszłość, dlatego oszczędzę stresu i nerwów mojemu cukrzycowemu organizmowi :)

Czy jakieś plany na wakacje?
- Całe mnóstwo. Aczkolwiek z moim szczęściem i znajomymi wyjdzie 5% wszystkich planów. Szkoda bardzo, że tak ciężko wszystkim dogodzić (dla tego za drogo, dla tego zły termin). Od roku marzę o takim świetnym wypadzie w super towarzystwie, ale będę na niego jeszcze zapewne długo czekał... Podobno tylko cierpliwi zwyciężają świat, więc jestem na dobrej drodze :)

Zapewne większość czyta tego posta ze względu na tytuł. - I prawidłowo ;)

Otóż zdziwienia nie będzie, ponieważ ten pierwszy raz to... pierwsza praca! :D
Pomysł powstał bardzo spontanicznie. W nocy z wtorku na środę nie mogłem zasnąć i postanowiłem poszukać w internecie pracy na wakacje. I znalazłem!
Na drugi dzień się tam pojawiłem i po przejściu 3 dniowego szkolenia z dwoma egzaminami - zostałem telemarketerem :D
Co takiego oferuję? -Otóż szkołę językową.
Żuchwa naprawdę boli kiedy przez 6h dzwonisz do 190 osób i tylko 9 się zgadza podać Ci swoje dane. Mam naprawdę ogromną siłę przekonywania. Haha!
Jest to moja pierwsza praca i póki co naprawdę mi się podoba
Wszystkich, którym nie powiedziałem, że chcę znaleźć pracę na wakacje (sam nawet o tym nie wiedziałem) z całego mego cukrowego serduszka przepraszam.

Za chwilę wakacje, ale mój ukochany okres siedzenia późnymi wieczorami na balkonie i podziwianie gwieździstego nieba z słuchawkami na uszach, już dawno się rozpoczął.
Zapewne wiecie jak dużo wewnętrznie daje takie przesiadywanie w samotności w miejscach, które są Wam bliskie... Kiedy macie czas na przemyślenie wszystkiego, podsumowanie samych siebie, uświadomienie sobie pewnych rzeczy. Zatrzymanie się na chwilę w tym biegnącym toku życia i pomyślenie przez chwilę, na spokojnie, tylko Wy i gwiazdy, do czego Ty tak naprawdę dążysz, czego oczekujesz od siebie i od innych i pomarzyć o swoim idealnym planie na swoje stosunkowo krótkie życie...
Coś niesamowitego, spróbujcie.

Życzę Wam, wszystkim chodzącym jeszcze do szkoły, udanego ostatniego dnia w miejscu edukacji codziennej i rzecz oczywista - nie przemęczcie się! :)


środa, 1 czerwca 2016

Dziecko, optymizmu!

Cześć wszystkim, którzy jeszcze tu zaglądają!

Nie było mnie tak długo, jak długo w Boże Ciało nie padało, ale wreszcie jestem.
Odpowiadając na komentarz z poprzedniego wpisu jak i tego z e-maila - macie zupełną rację. Ludzie mają o wiele większe problemy niż ja, niż ja i biała przyjaciółka.

Ale muszę się przyznać, że bardzo, ale to naprawdę bardzo podziwiam takich ludzi.
Którzy byli bez szans, którzy jedyne czego nie mieli przekreślonego to nadzieja i wygrali. Wygrali przede wszystkim sami ze sobą...
Każdy z osobna wie, jak bardzo ważna (najważniejsza) jest rodzina i najbliższe osoby.. Przecież mieć przy sobie kochającego męża/żonę/matkę/ojca/brata/siostrę/dziewczynę/chłopaka to...
To właśnie dla kogoś takiego musisz wygrać i wiesz, że tak się stanie.
Sam po sobie wiem, że jeśli się ma kochających ludzi obok siebie i samozaparcie większe od Syzyfa, to sukces murowany. Choćby najmniejszy, ale jednak Nasz...

Jak łatwo zauważyć po znikających kartkach kalendarza - wakacje idą wieeeelkimi krokami.
Gdybym napisał to rok temu, to teraz zapewne gdybałbym jak to będzie od września itd. ble ble ble...
Ale nie! Nie teraz! Koniec pesymizmu!
Myślisz non-stop o przyszłości? -pieprz ją!
Prędzej czy później przyjdzie sama! Możesz wiele, ale nie wszystko. Nie wszystko będzie tak jak Ty chcesz, bo jednak Ktoś bardziej inteligentniejszy ułożył Ci cały plan!
Skupić się na dziś, na teraz, na tych którzy są obok Ciebie, którzy Cię właśnie teraz otaczają... -to jest największą sztuką.
Z ręką na sercu, staram się do tego stosować i przyzanć się muszę, że idzie mi naprawdę coraz lepiej :)

Jak rok temu miałem średnią sytuację na koniec roku, tak teraz mam normalną. Zero stresu odbijającego się na stosunkach z innymi.
Czyżbym wreszcie dorósł?

Wakacje... to jest świetny temat do rozmyślania...
Jak grupę osób z którymi się trzymam mam świetną do tańca i do różańca tak do wyjazdu za Chiny!
Wierzcie mi, że prościej wygrać w lotto niż się zorganizować.
Ale ostatnimi czasy podobno jest to coraz częstsze zjawisko więc, aby nie być większością, postaram się coś wykombinować.

Jakiś sentyment mnie naszedł i przypomniał mi się pierwszy wpis, który pisałem...
To były takie głupoty, że w ogóle ktokolwiek chciał to czytać to do dziś się dziwię.
Muszę się przyznać, że uwielbiam czytać posty i przypominać sobie co wtedy się działo, w jakim miejscu je pisałem...
Ahh, nie pomyślałbym przez chwilę, że osiągnę kiedykolwiek ilość wyświetleń równą 8 tysięcy...
Dziękuję!