sobota, 30 sierpnia 2014

Please wait vol. 3

Relacja z frontu...
nadal jestem tam gdzie byłem, ale na wczorajszym ognisku dowiedzialem sie, ze są jeszcze miejsca w klasie biol-chem-fiz.....a wiec cień wiary mnie nie opuszcza.

Bajo.

środa, 27 sierpnia 2014

Please wait vol.2

Wiem, że miałem zadzwonić 28 do liceum w wiadomej sprawie, ale nie wytrzymałem i zadzwoniłem 27. Zadzwoniłem pierwszy raz o 9:55 i wtedy wówczas otrzymałem odpowiedź, aby zadzwonić po 13:30, gdyż rada jest o 11. Niewiele myśląc położyłem się spać (dokładniej to kontynuować sen), aby godziny zleciały szybciej. Następnie po chodzeniu w kółko w domu, zjedzeniu śniadania, pożegnania się z siostrą, rozmowie z rodzicami - wybiła godzina 13:29. Telefon w rękę i dryń dryń do high school.

....o godzinie 13:32 rozpocząłem rozmowę z "dyrektorem", który powiadomił mnie, że nie ma mojego odwołania od decyzji. Pomyślałem, że jestem w dupie.... ;/ Ale po dość długim szukaniu i mówieniu ze mną oznajmił: "A przepraszam! Znalazłem! Tak, mam pana odwołanie." - poczułem się jak lekko jak ptak.

Z racji iż ptakiem nie jestem i latać też nie umiem to szybko na Ziemię spadłem - prosto na ryj. :) Okazało się, że moje odwołanie nie zostało jeszcze rozpatrzone (za kilka dni szkoła !!!!!) a ja nadal tkwię w miejscu.

....jedyne pozytywne słowa, które popłynęły z tej rozmowy brzmiały: "Proszę być czujnym w pierwszych dniach roku, może pańska decyzja zostanie rozpatrzona przez dyrektora." ...... Więc jak już wszyscy wiedzą - kibluje na humanie.

Pokój.


niedziela, 24 sierpnia 2014

Please wait

Dzwoniąc bodajże czwarty raz do szkoly (liceum) bardzo miły Pan po raz kolejny powiedział, że "poki co nie ma za dużych szans na przeniesienie" . Było to jakoś pod koniec lipca. Kazał mi na koniec rozmowy zadzwonić tak po 26.08 .

...dlaczego mnie nie zdziwi powtórzenie tego zdania przez Pana po raz piąty? ;>

Tak serio, jeśli to powie to zapewne nic sie nie stanie, ale chcialbym juz wiedzieć na czym stoję.
Najbardziej sie w****** (przepraszam za slowo) jak będę musial czekac na decyzje do końca września badz polowy października.

Według znaczenia mojego imienia jestem (podobno) osoba, ktora nie lubi zmian oraz chce widziec granice w swoim życiu. O.o ...jesli to dobrze zinterpretowałem to chyba chodzi o LO... :D
Nie wiem ile w tym prawdy i czy to nie są wymysly wróżbity Macieja, ale....moje imie coraz bardziej mi sie podoba. ;)

czwartek, 21 sierpnia 2014

Wpis niewart czytania.

...Bo myśleć, ze juz sie jest na medycynie kazdy moze :D

A tak naprawdę to robi sie coraz zimniej, coraz wcześniej robi sie ciemno a z drzew spadać zaczynaja liście. W dwóch slowach - nadchodzi jesien.

Jesień jest moją ulubioną porą roku. Ubóstwiam ją. To wlasnie jesienia dzieje się wiele ciekawych, zabawnych a nawet i romantycznych rzeczy.

Wierzcie mi, ze jestem tak bardzo nienormalny, ze zawsze (tak w 98%-ach) o tej wlasnie porze roku calym sercem pragne znaleźć sie na studiach, uczyc sie tego co NAPRAWDĘ mnie interesuje a rano wstać i udac sie na uczelnie. Wiem, ze większość wezmie mnie za niespełna rozumu, ale tak, to wlasnie ja - osoba żyjąca (dosłownie) marzeniami.

Wiele osób mówi, ze nie wie kim chce w życiu byc, co robić, gdzie pracować, czy isc czy nie isc na studia.... I wlasnie wtedy uświadamiam sobie swoją niezwykłą inność. To, ze mam plan i probuje go realizować - choć poki co idzie mi do wiadomo czego.

 Pochodzę z wierzącej rodziny i bardzo czesto slucham różnych kazań, wypowiedzi księży na temat mocy modlitwy i wiary. Kazdy wie, ze w mlodosci nie wszystkim a nawet większości nie chce sie modlic czy chodzic do kościoła... Po części należę do nich, ale skoro mam takie a nie inne marzenia to musze sie przełamywać. Wiem, ze w wakacje będzie to niewiarygodnie trudne, ale wiem, ze kiedy wpadnę w ten wir obowiązków szkolnych, poza szkolnych to pojdzie mi znacznie latwiej.

...bo jak to Ktoś kiedyś powiedział: "Jeśli masz mniej czasu, więcej zrobisz."
I jak kazdy z Was wie, taka jest prawda. :)



poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Who's know...

Ten wpis będzie zapewne dość specyficzny, ale mimo wszystko muszę go opublikować...
Czy tylko ja uwazam nałogowe dodawanie tzw. "słit foci" na Facebooka, IG czy inną społecznościówkę za żenadę? Przecież to jest pieprzone podnoszenie swojego ego przez nieszczęsne "lajki". Strasznie mnie to denerwuje (dostaje wręcz bialej gorączki) kiedy widzę, ze ktoś dodaje nowe zdjęcie tylko po te cholerne lajki albo żeby pochwalić sie miejscem, w którym był. Nie uważacie, że to jest totalne dno?! -przecież lepiej zachować coś tylko i wyłącznie dla siebie. Przepraszam za niekulturalne slowa, ale nie potrafilem sie powstrzymać.

Poza tym, bardzo czesto uwazam takie osoby za niedowartościowane. Przecież mozna dodać jedno, dwa zdjęcia raz na jakiś czas a nie co chwile!! ....i jeszcze to pieprzone robienie sobie zdjęć w każdym doslownie miejscu. Rzecz jasna w kiblu tez, bo jakby inaczej. Rekordziści robili zdjęcia obiadu badz śniadania. (y)

Ja rozumiem, ze są mlodzi, ze liceum, ze wspomnienia, ale to gowno prawda! Mozna sobie zrobić jedno photo i nigdzie go nie udostępniać. Ale po co, lepiej żeby kazdy widzial jak wpierdalam frytki w kfc. ;/

Ciekawe czy to przejściowe czy na stałe zostaja takie zmianki mózgowe...

W ogóle co to za zwyczaj, który glosi, ze jak zrobie sobie focie to będę fajny?! Czy taka osoba jest naprawdę juz tak zajebiscie zdesperowana, ze nie docenia swojej ogromnej wartości bez selfie?

PS: jutro noc spadających gwiazd....ciekawe ile osób pierdolnie sobie selfie "takie sobie pod niebem"....

wtorek, 5 sierpnia 2014

Liczą się chęci...

Z racji iż kilka dni temu minęła połowa wakacji, na które wiele osób czekało (ja osobiście niezbyt) postanowiłem wziąć się za powtórki podstawowe i te bardziej zaawansowane z chemii. Zapewne zacznę je jakiś tydzień przed rozpoczęciem roku, ale chęci są najważniejsze! :D Póki co uciekam do książeczek moich umiłowanych najbardziej! <o zgrozo> ^^
PS: życzcie mi powodzenia, bo na pewno się przyda. ;)