niedziela, 6 marca 2016

C6H12O6

Ile glukozy we krwi ma człowiek, tyle mnie tutaj nie było.
Mnóstwo rzeczy się przez ten czas wydarzyło.
Od zdania prawa jazdy do momentu, w którym spojrzałem na wszystko inaczej.

Od kilku dni miałem nadmierne pragnienie. Piłem ok.3,5-4 litrów płynów dziennie. Moim budzikiem w nocy stawały się częste wizyty w toalecie. Żeby widzieć w 3D nie musiałem iść do kina.
Chodziłem senny, ciągle zmęczony, ale nie pokazujący tego po sobie. Moje kończyny ważyły tonę.

Postanowiłem pójść do lekarza.
Nie mógł postawić jednoznacznej diagnozy więc miałem na drugi dzień oddać krew.
O 7:30 oddałem potrzebną ciecz i powróciłem do szkoły. Był wtedy piątek, na którego wieczór miałem fajne plany.
Niespełna po 2h lekcyjnych dzwoni do mnie tato, że jest pod szkołą i mam szybko się zwolnić, bo coś nie tak z wynikami.
Jak się później okazało w mojej krwi poziom glukozy wynosił 461.
Po stawieniu się wprost ze szkoły i ponownym sprawdzeniu poziomu okazało się, że wynosił on 510. (!)
I tak oto dowiedziałem się, że mam cukrzycę typu I....
Dostałem skierowanie do szpitala i ambitnie zapowiadający się piątek spędziłem w szpitalu.
Tak, byłem najmłodszy na oddziale.
Spędziłem w nim 10 dni.
Było w porządku, ale bezczynność mnie rozsadzała od środka. Byłem nie do zniesienia dla najbliższych.

Wyszedłem we wtorek.
W środę byłem w szkole i zaczynałem funkcjonować jak zdrowy...
Zacząłem patrzeć na wszystko z większą radością i doceniać każdą chwilę swojego krótkiego (słodkiego teraz) życia. I obiecałem sobie, że już nigdy nie dam się jakimś negatywnym rzeczom. (zranić się)

Czy się podłamałem?
-Trochę. Bo jednak 7 lat intensywnego sportu nie wskazywało na nic złego w przyszłości. Oczywiście nie jest to wina sportu, tylko takie odniesienie. Żyłem "normalnie", a teraz tyle ograniczeń. Zero słodyczy, alkoholu, ciast... Niczego co najlepsze (oprócz alkoholu oczywiście)
Teraz dieta, częste badanie poziomu glukozy, insulina itd.
Ludzie mają większe tragedie w życiu więc nie mam aż takiego powodu do załamywania się cukrzycą, chyba... :)

Ostatnio mam jakieś gorsze humory.
Jestem nie do zniesienia dla najbliższych.
Mam wrażenie, że mówią mi co innego a myślą i innym mówią coś zupełnie innego... nie chcę tak.

Jak poprzedniego roku, tak i w tym - jadę na zimowisko. Co prawda zaczęło się ono już dziś, ale ja tam niebawem dojadę. Tylko trzeba nadrobić zaległości...
A powiem Wam, że "Lalka" to dłuuugi twór :)
Jeszcze tylko XIX wiek na historię i można się brać za chemię.

Trzymajcie się!

2 komentarze:

  1. Co mogę powiedzieć... naprawdę współczuję. Cukrzyca to nic przyjemnego, już nie mówiąc o tym, że w ogóle chroniczne choroby są okropne. Ale jak mówisz - z cukrzycą da się żyć. :)
    Mnie Lalkę udało się przeczytać całą w drugiej klasie, więc teraz streszczenia sprawdzają się doskonale. Zresztą, nawet sobie nie wyobrażam, by przebrnąć przez nią raz jeszcze przed maturą - nie to, żeby mi się nie podobała, ale jednak jest umiejętnym zabijaczem czasu (którego przecież nie ma!).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cukrzyca to styl życia :)
      Lalka... Lektura, dzięki której moje oceny z polskiego błyszczą piątkami

      Usuń