Piszac po raz kolejny w piekna i słoneczną niedziele...
U mnie bez zmian. Od poniedziałku do piątku ciągle wstawanie o 5:50, szkola, a po szkole nauka... Ostatnio czuje sie jak wybitny humanista, gdyż caly tydzień spędzam w historii, polskim i wosie...
Co do rozszerzeń to nie mam na nie kompletnie czasu! Z bio idzie, ale z chemii juz nie tak kolorowo... Musze solidnie w niej posiedzieć, ale nie mam kiedy... I wlasnie to mnie najbardziej denerwuje! Bo czy to jest moja zla organizacja czasem czy zbyt długi czas przyswajania informacji...? ;/
Jak tak dalej pojdzie to chyba dam sobie spokój z innymi przedmiotami i skupie sie na tych dwóch....
....szczegolnie okropne jest to, ze ktoś taki jak ja historii i innych nieinteresujących go rzeczy uczy sie na pamięć. W gimnazjum to sie udawalo, ale czy w LO tez...
Póki co byle do piątku!
Po tym co Cię nie interesuje jedź po najmniejszej linii oporu... skup się na rozszerzeniach, bo to chyba przyda Ci się najbardziej :D
OdpowiedzUsuńI wlasnie tak czynie, a bynajmniej bardzo probuje. :)
UsuńA ja doradzę zupełnie inaczej, patrząc na to, co aktualnie mam w klasie drugiej - pozdobywaj sobie te "łatwe" oceny z wosu, woku, geografii, etc. bo one idą na świadectwo maturalne, a rozszerzeń ucz się na bieżąco; nawet nie po to, by mieć wysokie stopnie, a raczej pod kątem zrozumienia. Zresztą, cały rok biologii w pierwszej to tyle, co miesiąc w drugiej... ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak robie. Ale przez uprawianie przez kilka lat sportu odbilo sie to na nauce i teraz mam duże braki w matematyce czy fizyce i oceny z tych przedmiotów są fatalne. Ale dam rade!
OdpowiedzUsuńDziekuje za dobrą radę. :)