poniedziałek, 24 listopada 2014

Odrobina pozytywizmu...

Weekend, który minął był naprawdę udany pod względem nauki. Zrobiłem większość prac domowych na przyszłe dni i zdążyłem się pouczyć. Hitem dla mnie było to, że zrobiłem pierwsze dwa zadania z nowej matury rozszerzonej, które dała Pani profesor. Rzecz jasna były one banalne (pierwsze to narysować wykres a drugie -  odpowiedzieć na pytanie na podstawie tabeli). Banały, ale wierzcie mi, że sprawiły mi one tyle frajdy co nigdy! Jeszcze kiedy w odpowiedziach sprawdziłem i się zgadzało to wówczas uzyskałem swoje 3 pierwsze punkty na egzaminie dojrzałości! Radocha na cały dzień! :)
Poza tym to u mnie jak zawsze okey. Nauki co niemiara (historia, polski, matma etc. ) a oceny nie najlepsze. Odliczam dni do piątku i tak mi leci tydzień za tygodniem...
Post ten tworzę 24.11, ponieważ jest to szczególna data dla mnie. Moja pierwsza rocznica.
PS: trzymajcie za mnie kciuki, abym dotrwał do końca tygodnia, ponieważ 5 sprawdzianów przede mną. Ale dam radę!


Dla Pewnej Pani...

poniedziałek, 17 listopada 2014

Jestem bezużyteczny...

Matko, jak mnie tu dawno nie było... :(

U mnie bez zmian. Wszystkich świętych, impreza Halloween, półmetek, pogrzeb kolegi z równoległej klasy... to wszystko już za mną.
W liceum dużo się dzieje. Nauki jest całe mnóstwo, a kiedy patrzę na oceny to uświadamiam sobie, że jestem zerem... (2,2,3 itd.) Uczę się wszystkiego i niczego tak naprawdę. W ogóle nie czuję, że jestem w klasie biologiczno-chemiczno-fizycznej. ...Oprócz fizyki, bo jej robimy naprawdę dużo, a jak wiecie to niezbyt dobrze dla mnie, bo z fizyki jestem noga...
Jak przed założeniem tego bloga byłem pełen energii, pomysłów m.in. na siebie i ogromnej chęci tak teraz jest odwrotnie. Zero dobrych ocen, zero przyrostu wiedzy (m.in. biologicznej i chemicznej), zero radości, zero pomysłów pchających do przodu... Nic.
Na dodatek Pani od matematyki mnie i kolegę przyłapała jak nie umieliśmy jednej rzeczy i teraz to już w ogóle boje się każdej matmy. Powiem Wam, że staram się wyglądać na osobę spokojną, ale w głębi boje się wszystkiego. (szkoła)
Mam nieodłącznie wrażenie, że wszyscy radzą sobie lepiej ode mnie a ja jestem na szarym końcu. Mam bardzo wymagające Panie od polskiego i matmy oraz bardzo wymagającego Pana od histroii... to wystarczy, aby zaprzepaścić cały miesiąc biologii i chemii. Mam wrażenie, że chodzę do tej szkoły, bo chodzę... Obawiam się zawsze najbardziej poprawek, nie cierpię ich!!
Także u mnie nudno, smutno, szaro....ale będzie lepiej, wierzę w to!

niedziela, 2 listopada 2014

Listopadowo...

Prawie zapomniałem o istnieniu bloga, tyle sie dzialo w ostatnich dniach...

Po pierwsze, wycieczka klasowa do Berlina jest zaliczana (wedlug mnie) do średnio udanych. Powody tej średniej oceny zachowam dla siebie. :)
Po drugie, w tym tygodniu mialem 7 sprawdzianów, z których najgorzej poszedl mi angielski O.o
Po trzecie, bycie w klasie z rozszerzoną fizyką daje się we znaki. :/ Duże wymagania, nauki sporo a jeszcze jak ktoś nie rozumie i nie wiąże z nią przyszłości to wierzcie, ze jest naprawdę ciezka.
Poza tym, nauki jest mnóstwo. Szczegolnie najgorsza jest historia, polski i oczywiscie fizyka. Ale daje rade! :)
Tak z weselszych rzeczy to Halloween Party uwazam za udane mimo iż gospodarz trochę źle sie poczuł. :D
Przyszły tydzień mam troszeczkę luźniejszy. Miejmy nadzieję, ze nie obudzę sie znów w środku nocy wystraszony, ze czegoś nie umiem bądź nie rozumiem na jutro.  

PS: szkolenie na wolontariusza w hospicjum jest naprawdę mile, przyjemne i ciekawe. Jeszcze tylko dwa szkolenia i moze moze nim zostanę. Ale spokojnie, wiem z czym to się wiąże.

...udanej niedzieli!