Czasami tak myślę, że to przeniesienie mnie do obecnej klasy będzie dla mnie wyzwaniem. Jak wiele osób zdążyło zauważyć jestem nogą z fizyki. Z matematyki również nie błyszczę. Wiele osób, którym o tym mówię pytają mnie "To po jaką cholerę tam poszedłeś?!" - otóż po odpowiedzeniu im następuje chwila zmieszania z ich strony. Szczerze mówiąc to mam pewne lęki co do 2 klasy. Wielu nauczycieli mów Nam, że fizyka będzie Nam pochłaniała dużą ilość czasu, a gdzie tu biologia i chemia a o matematyce nie mówiąc... ;/ Po prostu obawiam się, że mogę nie zdać z fizyki w 2 klasie.
Ale to tylko moje nieogarnięte myślenie. Przede wszystkim się bardzo cieszę, że jestem tu gdzie jestem a co do tej fizyki i matematyki to "nie taki straszny diabeł jak go malują".
Już od dawna naszło mnie na naukę z repetytorium maturalnego. Ta cała "nauka" polega na tym, że doczytuję sobie coś nie coś z niego do obecnego tematu na zajęciach. Przyznaję, że niektórych z rozszerzenia rzeczy w ogóle nie rozumiem, ale zawsze staram się to przetłumaczyć sobie z "polskiego na nasze" i wtedy następuje ten moment porównywalny do upojenia alkoholowego, w którym to jesteś tak szczęśliwy.
Hitem minionego miesiąca było to, że rozwiązywałem sobie jakieś banalne zadania z nowej matury z biologii R dane mi przez p.prof. Są to głównie zadania na rysowanie diagramów, pisanie hipotezy, problemów badawczych itd. Niby takie proste a jednak niekoniecznie. Hit polega na tym, że było tam zadanie z próbnej matury z grudnia 2014r . I jak ze wszystkich poprzednich zadań miałem głownie 2/3 pkt. tak z tego miałem 3/3! o_O
Tak, tak wiem, że to nic takiego, ale dla pierwszaka to sprawa życia i śmierci, wierzcie.
PS: Cudowna piosenka na zimowe wieczory. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz