sobota, 21 marca 2015

The End

Tak, właśnie tak... O godzinie 15 zakończyło się lenistwo najlepsze od niepamiętnych lat. To właśnie wtedy Nasz autokar dojechał do miejsca odjazdu sprzed tygodnia. Kilka wspaniałych dni, mnóstwo cudownych wspomnień, wiele czasu spędzonego ze znajomymi oraz rozmowy na wszelakie tematy zapadną mi najlepiej w pamięci.
Nie ukrywam, że rozleniwiłem się i tylko czekam, rozglądam się za kolejnym wolnym czasem.
Wyjazd był naprawdę przedni i dałbym wiele, aby go powtórzyć. Moje umiejętności narciarskie gwałtownie wzrosły, liczba znajomych na fejsie wzrosła :D a na dłoniach pojawiły się nowe blizny od różnego rodzaju "aktywności".
Nieszczęście było blisko mnie, gdyż już w 2 dniu wylądowałem na prześwietleniu w szpitalu.
tak, tak... brzmi poważnie a tak naprawdę to wpadła na mnie jadąca ze średnią prędkością koleżanka i ja i Ona wylądowaliśmy na mojej lewej ręce, którą później wszyscy podejrzewali za złamaną. Koniec końców był taki, że nabawiłem się silnego stłuczenia przedramienia lewego. Ale akurat z wiarą w to, że nic mi nie jest pozostawałem tylko ja.
Wizyta w zakopiańskim szpitalu spowodowała, że ominęły mnie termy, ale jak to się mówi - zdrowie ważniejsze. :)
Jeśli chodzi o naukę to do nadrobienia tylko polski, matma i historia. Czyli prawie nic. :) W wolnych chwilach (czyt. kiedy wszyscy już spali a ja nie mogłem) rozmyślałem o czasie przyszłym i stwierdziłem, że to nie ma kompletnie sensu, ponieważ to co ma się stać jest już zaplanowane i, że to kompletnie strata czasu, która nie pozwala Nam dobrze przeżywać tego tu i teraz.

Wyjazd ten z wielu względów zapadnie mi do końca życia w pamięci a myśl o nim będzie mi przypominała najwspanialsze lata mojego życia.


PS: Piosenka na miłe zakończenie wyjazdu, która nierozłącznie mi się z nim kojarzy. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz