niedziela, 27 września 2015

"Singing La La La La Lalala"

Koniec.
Koniec choć na moment testów, sprawdzianów, odpowiedzi ustnych...
Tak można podsumować kończący się tydzień.

Jak inne były ciężkie lecz przyjemne, tak ten był strasznie męczący, ale niezwykle fajny.

Nie jest tajemnicą, że pierwszy sprawdzian z chemii położyłem tak jak reszta klasy. I wydaje mi się, że nie brakiem wiedzy a raczej myśleniem... Czas i ocena pokażą...
Kolejny "pierwszy raz" :p był z biologią. Tu już lepiej, ale też nie tak jakbym chciał. Poległem na niepoprawnym interpretowaniu polecenia. Niby taka prosta rzecz, ale jaka zarazem skomplikowana.

Pozostałych testów nie będę opisywał, ponieważ były one wisienką na torcie. :)

Relaksu zaczerpnąłem na urodzinowej imprezie Pewnej Pani, na której bardzo mi się podobało.
Teraz (kontynuacja wczorajszego dnia) czas na codzienność.
Tą, której kolory zależą od Nas...

PS: Uwaga na drogach, gdyż od przyszłego tygodnia zaczynam prawko! :)



sobota, 19 września 2015

"Trwaj chwilo, jesteś piękna"

Uff... Znalazłem 5 minut na napisanie!

Dzisiejszy dzień jest naprawdę świetny. Czas spędzony w książkach umilam przerwami spędzonymi w kuchni, eksperymentując z tym i tamtym.

Na froncie sytuacja w miarę stabilna. Wojska Skalpelowo-Biologiczno-Chemiczne zostały zaatakowane przez siły niemieckie.
Atak ten wywołał naprawdę negatywny strach i panikę, ale także i ogromną złość i poirytowanie.
Piszę rzecz jasna o przedmiocie, który od piątku jak nie lubiłem, tak teraz nienawidzę.
Jest w tym także mojej winy, ale mam nadzieję, że jakoś z nim będzie... nie ukrywam, że jednak lęk przed nim odczuwam...

Białka, lipidy, sacharydy - to mój chleb powszedni na ten weekend.
Żeby nie było tak szaro i nudno to będę zaczerpywał świeżych tlenków i relaksował się przy utworach Goethego.

Miłego dnia!


piątek, 11 września 2015

2 klasa, czyli na wojennej ścieżce...

Cześć i czołem!

Piszę tutaj jako zwycięzca 8 dni w szkole.
Łatwo nie jest.
2 klasa to naprawdę klasa przełomowa i można to odczuć już po niespełna 2 tygodniach, gdzie nauki jest naprawdę niemało.
Póki co, jakoś idzie.
Korepetycje z tego i owego, błyskawicznie mijający czas, brak czasu na oglądanie się wstecz i żałowanie czegokolwiek - liczy się dziś i jutro.
Jako szara jednostka, odkrywam małymi kroczkami świat nauki o życiu i zachwycam się pięknem symbolicznego krajobrazu Mendelejewa.
"Repetitio  est mater studiorum" to skrzydlate słowa, które powtarzam najczęściej w ciągu dnia. Teraz właśnie poznaję ich dosłowny sens...
 Nie ukrywam, że naprawdę mi się podoba, lecz póki co przeraża mnie kilka rzeczy...
Staram się z dnia na dzień je niwelować, aby na końcu podnieść triumfalnie dłoń ku górze.

Teraz pozwolicie, że opuszczę już pulpit wpisu, gdyż bloki s,p,d,f oraz fosfolipidy mnie wzywają.

" Z nauką jest jak z wiosłowa­niem pod prąd. Sko­ro tyl­ko zap­rzes­ta­niesz pra­cy, za­raz spycha cię do tyłu." ~kolega Benjamin.


PS: Również podoba mi się teledysk. :P