Dzisiejszy dzień jest naprawdę świetny. Czas spędzony w książkach umilam przerwami spędzonymi w kuchni, eksperymentując z tym i tamtym.
Na froncie sytuacja w miarę stabilna. Wojska Skalpelowo-Biologiczno-Chemiczne zostały zaatakowane przez siły niemieckie.
Atak ten wywołał naprawdę negatywny strach i panikę, ale także i ogromną złość i poirytowanie.
Piszę rzecz jasna o przedmiocie, który od piątku jak nie lubiłem, tak teraz nienawidzę.
Jest w tym także mojej winy, ale mam nadzieję, że jakoś z nim będzie... nie ukrywam, że jednak lęk przed nim odczuwam...
Białka, lipidy, sacharydy - to mój chleb powszedni na ten weekend.
Żeby nie było tak szaro i nudno to będę zaczerpywał świeżych tlenków i relaksował się przy utworach Goethego.
Miłego dnia!
Ja mam całe szczęście jeszcze 2 tygodnie wolnego ale od 1 października wyczuwam niezły zapierdziel...aż mam ochotę wrócić do liceum.
OdpowiedzUsuńZapraszam!
UsuńBardzo chetnie sie zamienię! :)
To w takim razie zapraszam na pielęgniarstwo do Lublina a ja chętnie sobie usiądę w licealnej ławce znowu :D
UsuńTermin i miejsce ustalimy drogą mailową :D
Usuń